środa, 22 lipca 2009

Sroda ( ostatnia)

Witajcie KOCHANI:)
A jednak się udało wrzucić zdjęcie, widać problemem był komputer na jakim to robiliśmy. Jakkolwiek ciesze się ze działa. Wczoraj byliśmy nad oceanem znowu ale tu w Melbourne. Bardziej w portowej części, mieliśmy frajdę obserwować jak wielki transportowiec wpływał do portu (chyba największą frajdę miała Krysia). Był bardzo silny wiatr. Madzia i Tymek musieli na prawdę walczyć żeby nie zostać popchniętym gdzieś tam do oceanu:) Dziś kolejny dzień wietrzny, i wieczorem "obiad egipski"( jak się okazało żona Johna the II jest z pochodzenia Egipcjanka i jej mama zaoferowała nam egipski obiad) ciekawe co będziemy jeść?? Tak jak tu jesteśmy to każdego dnia jemy coś innego. W Australii jest tyle różnych narodowości a tym samym tyle różnych kuchni a każda kuchnia tyle różnych dan, wiec pod względem jedzenia Sławek czuje się tu jak w niebie;) Nie ukrywam że ja też, będzie nam tego brakować niewątpliwie. Ten tydzień ucieka nam bardzo szybko, jak już pisałam spędzamy go na odwiedzaniu ziomków tutejszych, rewanżujących się za nasza gościnę w Polsce;);), do tego tez parę fajnych spotkań w kościele, dziś spotkanie o misjach w Afryce, niestety ja musiałam zostać z dziećmi, ale Sławuś wiernie mi relacjonuje wszystko. Jutro spotkanie w sprawie działań młodzieży i z młodzieżą. itd... Dużo tego wszystkiego, musimy usiąść spokojnie i spisać to wszystko czego mogliśmy się nauczyć tutaj, wyciągnąć wnioski. Ok to tyle na dziś, dziś wolna chata jeszcze parę godzin wiec czas na czytanie książki i kawkę:) a za tydzień o tej porze będziemy dolatywać do Londynu. Hmmm jak ten czas szybko ucieka.
Pozdrowienia dla Dziadostwa naszego kochanego z obu stron, dla Krewnych ziomalów, i Ziomalów pozostałych:):):):) KOCHAMY WAS BARDZO WSZYSTKICH.

1 komentarz:

  1. Kochani, a reszta zdjec? :-)
    Jak wyszedl egipski obiad?

    Serdecznie pozdrawiam ♥ ♥ ♥ ♥

    Asia z K.

    OdpowiedzUsuń