czwartek, 17 września 2009

17.wrzesień

A wiec po długiej przerwie znowu coś skrobniemy. Szczerze mówiąc to chyba nie należymy do osób które lubią prowadzić tego rodzaju instytucje, ale kto wie może się to zmieni, może po prostu zmieni się trochę charakter wpisów. Zobaczymy co czas pokaże.
Od powrotu z Australii- wyjazdu który był w miarę regularnie relacjonowany na tym blogu, przez co tak mało nowości było do opowiadania po powrocie:), mieliśmy jeszcze miesiąc wakacyjny w Polsce, który staraliśmy się wykorzystać jak najlepiej i jak najpełniej, dlatego też gdy zaczął się rok szkolny dzieci my czuliśmy się ze Sławkiem bardzo zmęczeni i wyeksploatowani. Nie narzekam, było to zmęczenie bardzo satysfakcjonujące. a więc dwa tygodnie po Australii był to czas przygotowywań do obozu młodzieżowego, ślub Oli i Grzesia ( nasz pierwszy kościołowi ślub oleski) potem wizyta w Krakowie u lekarza od stwardnienia. no i w końcu obóz. o obozie napisze następnym razem i dodam parę zdjęć z tego co się działo.
A co do tematu Sławkowej choroby i wizyty u lekarza, to powiem tak Sławuś jest zdrowy, oczywiście żeby udowodnić to medycznie trzeba by zrobić tomograf lub rezonans ale na to trzeba by poczekać, jakkolwiek pani lekarz była zdziwiona tym co zobaczyła, oczywiście starała się to skrzętnie ukryć i ubrać w jak najbardziej fachowe stwierdzenia medyczne, próbując uzasadnić to co widzi. Jak stwierdziła :"daj bóg nie do zobaczenia" heh my wiemy że to Bóg właśnie sprawił że Sławek czuje się zupełnie normalnie jak pół roku temu, nawet zaczął biegać od czasu do czasu. Bóg okazał się znowu wierny swojemu słowu, swoim obietnicom, ucząc nas cały czas czym jest zaufanie do Niego, czym jest wiara w JEGO MOŻLIWOŚCI. Na dzień dzisiejszy cieszymy się każdym dniem jaki daje nam Bóg, widzimy jak nas prowadzi, jak odpowiada na nasze modlitwy, i jakie ma wspaniałe marzenia względem naszej rodzinki. a i tak wiemy ze to co możemy widzieć z Jego marzeń to tyko namiastka:) Powiem tak życie z Bogiem, przywilej znania Go jako przyjaciela to najlepsza przygoda życia jaka nas mogła spotkać w jakiej kiedykolwiek moglibyśmy uczestniczyć. Jeśli tego jeszcze nie doświadczyłeś to spróbuj. Każdy dzień jest inny, pełen niespodzianek. ok to tyle na dziś a reszta może w weekend

2 komentarze:

  1. oo, nie wiedziałam że tu dalej coś piszesz..
    no to czekamy na dalsze wieści, może cie to wciągnie ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. no super :) czekałam na ciąg dalszy wpisów. i chetnie będę tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń